Komu potrzebna jest ocena cyfrowa?

Ocena niedostateczna to porażka, wstyd, strach przed konsekwencjami…

Zarówno w domu: niezadowolenie rodzica, pytania bez odpowiedzi „Dlaczego?”, „Jak to się stało?”, czasami kara; jak i w szkole: zagrożenie obniżenia oceny śródrocznej czy rocznej, czasami pogarda ze strony innych, odrzucenie. Ale czy tylko? Przecież dla niektórych Dzieci porażka, wstyd, strach przed konsekwencjami to również ocena dopuszczająca, dostateczna, dobra, a nawet zdarza się, że bardzo dobra. Wszystko zależy od wewnętrznego kompasu dziecka, od tego co jest mu potrzebne, aby czuć się zadowolonym i spełnionym.

Edukacja to PROCES.

Dziecko ma więc czas na opanowanie pewnych umiejętności. Tymczasem nauczyciel decyduje: Tak, to jest ten moment kiedy WSZYSCY muszą już mieć opanowany dany materiał i ja go ocenię (cyfrą).

Co z procesem? Co z tymi Dziećmi, które nie wpasowały się w kalendarz nauczyciela? One nie są gorsze, a inne lepsze – one są po prostu w innym miejscu drogi. Przecież trudności i niepowodzenia to tylko etap na drodze rozwoju, krok na ścieżce ku górze. To tak jak alpinista, który wchodzi na ośmiotysięcznik, niejeden raz musi się cofnąć, aby jego organizm przyzwyczaił się do zmian, tak samo niektóre szkolne umiejętności trzeba powtarzać i do nich wracać, aby móc iść dalej.

Na świecie prowadzone są badania na temat skutków oceniania stopniami.
Wśród najczęstszych wymienia się:
A co ze skutkami oceniania, które odbierane jest przez Dziecko jako niesprawiedliwe?
Wtedy sprawa może być poważniejsza:
nastawienie rywalizacyjne
uzależnienie od ocen
wypieranie ambicji poznawczych
demotywacja do dalszej nauki
budzenie poczucia zagrożenia
osłabienie myślenia i kreatywności
Dla małego Dziecka ocena cyfrowa jest oceną jego osoby!

W edukacji kluczowe powinno być uczenie się EFEKTYWNE.

W związku z tym ocena powinna zawierać informacje, na jakim etapie drogi jest Dziecko i takie, które pomogą mu się uczyć, ułatwią krok do przodu.

Czy ocena cyfrowa wpływa na to choć w maleńkim stopniu? Jaką informację uzyskuje Dziecko ze sprawdzianu z działu o ułamkach, jeżeli np. dostanie ocenę dostateczną? Czy to znaczy, że umie wszystko, ale za mało? Czy może potrafi dodawać i odejmować, a nie potrafi mnożyć i dzielić ułamków? A może potrafi wszystko przekształcać, robi tylko błędy w obliczeniach? Co ma poprawić, nad czym pracować i kiedy – przecież nauczyciel rozpoczął już kolejny dział – ułamki dziesiętne…

Na myśl o wolnej, pozbawionej przymusu edukacji, dorośli często zadają pytania o to, jak zmotywować Dziecko do nauki, skłonić by nauczyło się ułamków, historii Cesarstwa Rzymskiego, budowy i fizjologii pantofelka. Ich obawy niejednokrotnie sięgają jeszcze dalej: czy Dziecko nie będzie analfabetą, czy nie „rozpuści się” robiąc „co dusza zapragnie”, czy nie wyrośnie na jednostkę aspołeczną. Krótko mówiąc, jest to obawa o to, czy w sytuacji braku przymusu, w postaci stopni, kar, nagród, uwag, Dziecko zechce się uczyć. Gdzie leży źródło takich obaw?

Czy my dorośli nie rzutujemy czasami na Dzieci własnych doświadczeń przymusu związanego z nauką w szkole i często nienajlepszych wspomnień z relacji z nauczycielami? Czy brak wiary w to, że odpowiednie relacje z dorosłymi, adekwatna motywacja, rozbudzenie poznawczych ambicji – nie sprawia, iż uważamy, że dobrym sposobem wychowania i nauczania jest przymus i kontrola, a sprawdzoną metodą -ocenianie cyfrowe?

Moje pytanie brzmi więc: komu jest potrzebna ocena cyfrowa?

Beata Zygmańska

-> druga część artykułu